Zielony przystanek nie powinien być niepotrzebnie wydumaną konstrukcją. Oto jedna z koncepcji: proste i estetyczne ławeczki, a pomiędzy nimi konstrukcja z odpornego prawdopodobnie na warunki środowiska stopu metali. Na niej rozpięte „dzikie wino” – winobluszcz; zapewne pięciolistkowy – Parthenocissus quinquefolia.
Jeden z zielonych przystanków zaplanowanych w ruchliwych miejscach Krakowa: Rondo Grunwaldzkie, przystanek Centrum Kongresowe ICE.
a
Wybór bardzo dobry. Roślina rośnie szybko, nawet do 2 m rocznie. To stanowisko jest słoneczne, a winobluszcz ma szeroki zakres tolerancji oświetlenia, jest też stosunkowo odporny na niedobór wody. Tak więc koszt utrzymania będzie niewielki, a o ileż przyjemniej usiąść przy zielonej pergoli niż pod pleksiglasem. Trochę cienia jest, no i przewiewnie.
W maju wysadzono tam bratki, które po przekwitnięciu zostały usunięte. Kwitły ładnie, ale w uprawach mających zdobić miasto i poprawiać stan atmosfery zdecydowanie wolę rośliny wieloletnie.
Ten sam przystanek w maju, sfotografowany z przeciwnej strony; w tle budynek ICE.
a
Odpowiednio dobrane i okresowo nawożone rośliny wieloletnie powinny cieszyć oko przez wiele lat, a fachowo przycięte tworzą ładne figury. Jednak w tym przypadku podstawowa sprawa to zielona ścianka filtrująca powietrze. Okazałych kwiatów winobluszczu co prawda nie zobaczymy, bo są one dość niepozorne (o ile w ogóle się pojawią), natomiast jesienią ładnie przebarwią się liście i pergola stanie się czerwono-zielona. Z czasem to czerwienienie będzie następować coraz wcześniej, bo dla szybko rozwijającej się rośliny donica stanie się ciasna, a składniki pokarmowe się wyczerpią. Okresowe nawożenie wieloskładnikowe powinno poprawić sytuację. Na pewno nie warto stosować nadmiaru azotu, który spowodowałby zbyt szybki rozwój pędów i liści, a korzenie nie będą im przecież w stanie dostarczyć odpowiedniej ilości wody z tych donic.
Pozostaje jeszcze kwestia mrozoodporności i odporności na przesuszenie wywołane silnym wiatrem. Winobluszcz radzi sobie doskonale nawet z mroźną i bezśnieżną zimą, nie wymaga też podlewania w miejscach, gdzie przeniósł się sam. W miastach zobaczymy wiele przykładów ekspansji tej rośliny. Tu jednak winobluszcz został posadzony; są to warunki przymusowe, a Rondo Grunwaldzkie jest bardzo przewiewne. Cóż, pożyjemy, zobaczymy. Kibicuję winobluszczowi! Kibicuję Zarządowi Zieleni Miejskiej aby dobrych pomysłów na miejską zieleń miał jak najwięcej.
Renata Bączek-Kwinta
Dobry pomysł. Choć zamiast donic mozna było odsłonic grunt i wylożyć plytami azurowymi, wtedy znikł by ( albo przynajmniej wydatnie zmalał) problem przesuszania
By: beskidnik on 14 Maj, 2018
at 12:46 pm
Mógłby pojawić się problem z wyrastającymi samorzutnie pomiędzy kostką brukową roślinami. Poza tym pod spodem może być jakieś okablowanie.
By: Renata Kwinta on 17 Maj, 2018
at 1:28 pm
Widziałam doniesienie o konstrukcjach oczyszczających powietrze, w których głównym składnikiem był mech. Nawilżane automatycznie. W Londynie podobno takie stawiają:)
By: Frajda on 17 Maj, 2018
at 1:13 pm
W wilgotnym klimacie Anglii to łatwiejsze do utrzymania niż u nas 🙂 A automatyczne nawilżanie oznacza większe koszty.
By: Renata Kwinta on 17 Maj, 2018
at 1:30 pm